Oglądałyśmy z Harriet telewizję. Chciałam napisać do Louisa, czemu się tak wkurzył, ale przecież nie miałam jego numeru. Weszłam więc na twittera i napisałam "@Louis_Tomlinson Czemu się wkurzasz? To ich życie, mogą sypiać z kim chcą." Zaraz dostałam prywatną wiadomość od Louisa, żebym podała mu swój numer telefonu. Tak, genialna Lexy i genialny pan Marchewka wcześniej o tym nie pomyśleli. Wysłałam mu ten numer i zaraz dostałam smsa, czy może wpaść na marchewkę. Napisałam, że czemu nie i że czekam.
- Lexy, pamiętasz, że masz dzisiaj wywiad?
- Fuck - przeklnęłam pod nosem - O 17, nie?
- Tak. Jest 15. Zrobię jakiś obiad, a ty w tym czasie możesz iść się ogarnąć.
- Dobra, ale zrób coś z marchewkami, bo Lou zaraz tu będzie. - zaśmiałam się i poszłam pogrzebać w szafie.
Przebierałam się kilka razy. Kiedy stałam w staniku i gaciach, usłyszałam za sobą głos.
- Ładnie wyglądasz - powiedział Lou i jakby nigdy nic usiadł na moim łóżku.
- Louis ! - krzyknęłam - Nie wiem, czy zauważyłeś, ale stoję prawie nago - okryłam się kocem, który leżał na łóżku.
- Zauważyłem - wyszczerzył się - I bardzo mi się to podoba. Weź ten koc.
- Spadaj. Ale skoro już jesteś, to możesz znaleźć mi coś do ubrania. - powiedziałam skrzywiona.
- Jak dla mnie, to możesz nie zakładać nic.
- Wiem, że mieszkając z Harry'm można się przyzwyczaić, że chodzenie nago po domu jest jak najbardziej normalne, ale nie tutaj.
- Nie jesteś nago. Chociaż zaraz możesz być - poruszał znacząco brwiami.
- Louis, tu zboczeńcu, wybierz mi ubrania !
Louis wybrał mi jakieś ciuchy i poszliśmy na obiad. Louis powiedział, że jedzie z nami na wywiad. Stwierdził, że chłopaki też chętnie przyjdą, więc do nich zadzwonił. Kiedy byliśmy już pod studiem, gdzie miał się odbyć wywiad, czekali już chłopcy. Podeszliśmy do nich. Harry i Louis przywitali się gorącym pocałunkiem. Serio. Już widzę, co to będzie jutro w gazetach. Weszliśmy do środka. Chłopacy usiedli na widowni, a ja usiadłam na kanapie obok prezenterki. Jeden koleś odliczał od dziesięciu czas kiedy wejdziemy na wizję.
- Witaj, Lexy, bardzo ładnie dziś wyglądasz - powiedziała prezenterka, Megan - Sama wybierałaś ubrania?
- Nie - zaśmiałam się - Ktoś mi pomógł.
- Niech zgadnę. Twoja menadżerka Harriet??
- Nie, Harriet gotowała obiad. - uśmiechnęłam się - Ubrania wybrał mi marchewkowy bałwan.
- Masz na myśli Louisa Tomlinsona? - zaśmiała się.
- Tak, marchewkowy bałwan. Ale jak to się stało, że to on wybrał mi ubrania, zachowam dla siebie.
- To może chociaż powiesz nam, jak to się stało, że się zaprzyjaźniliście? A tak właściwie jesteście razem? Bo dzisiaj rano zrobiłaś video chata z fanami i jednoznacznie coś z niego wynika.
Pomyślałam chwilę o tym, jak błagali mnie, żebym udawała dziewczynę Louiego. Potem spojrzałam na niego, siedzącego na widowni.
- Tak, jesteśmy razem - uśmiechnęłam się szeroko do kamery.
- To szczęścia wam życzę ! A jak to się stało? Od kilku miesięcy powtarzałaś, że nie lubisz tego zespołu.
- O nie ! Moment - zaprotestowałam - NIGDY nie powiedziałam, że ich nie lubię. Mówiłam tylko, że nie jestem ich fanką i się nimi nie jaram. I tak jest w dalszym ciągu. Nie podziwiam chłopaków za ich głos czy wygląd sceniczny. Jestem z Louisem dlatego, że polubiłam jego osobowość, a nie głos, czy wygląd. Nie jestem aż taka płytka - zaśmiałam się.
- Przepraszam w takim razie - powiedziała, a ja się uśmiechnęłam z miną "no problem". - To powiedz nam, jak to się stało, że jesteście razem.
- No więc. Moja menadżerka i ich menadżer, pozdrawiam parę kochanków, nie przerywaj - powiedziałam, widząc, że Megan otwiera usta - Stwierdzili, że muszę udawać dziewczynę któregoś z chłopaków. I tak wyszło, że jest to Louis. Potem gadaliśmy trochę i tak wyszło, że się polubiliśmy. No i to na tyle.
- A tak między nami - powiedziała, po czym szepnęła mi na ucho, zakrywając mikrofon - Ma dużego?
- Nie wiem - zaśmiałam się głośno - Nie spałam z Louisem, więc nie wiem, czy ma dużego.
- No to mam nadzieję, że w przyszłym wywiadzie odpowiesz mi na to pytanie.
- Ja też mam taką nadzieję - usłyszeliśmy głos z widowni. Tak, Louis znowu się wydurnia.
- Moment - powiedziała Megan - Czy to One Direction siedzą na widowni? Chodźcie tutaj, chłopacy.
Chłopcy z uśmiechem podeszli do nas. Usiadłam na kolanach Louisa, bo miejsca było mało.
- Zajebię cię - powiedziałam mu na ucho.
- Też cię kocham. - odszepnął mi, a ja zmierzyłam go wzrokiem.
- Co tak tam szepczecie? - spytała Megan ze śmiechem.
- Lexy mi powiedziała, że chce sprawdzić czy mam dużego penisa - powiedział Louis z bananem na ryju.
- Najpierw, to ty mi musisz marchewki odkupić - powiedziałam ze śmiechem.
- To co? Po wywiadzie jedziemy do sklepu, kupujemy marchewki, a potem do mnie, czy do ciebie? - spytał znowu z bananem na ryju.
- Spadaj. Już ci na dzisiaj wystarczy. Widziałeś mnie prawie nago. - powiedziałam, po czym pomyślałam "ups".
- Nie moja wina, że się nie zakluczasz, jak się przebierasz.
- Bo się puka ! A weź już się przymknij, zboczeńcu nałogowy !.
Pogadaliśmy jeszcze trochę, po czym wywiad się skończył. Wsiedliśmy do samochodu.
- To co? U mnie czy u ciebie? - szepnął mi Louis.
~~~
Wiem, że krótki, ale napisanie tego rozdziału było wymuszone !!
Żegnam się, do następnego.
No i komentować ! <3
Świetny !
OdpowiedzUsuńTakie wywiady ahah xD to ja rozumiem :P
dawaj szybko nowy : )
Ahahahaha, takie wywiady to byłby skarb po prostu :D Widzę, że znajomość się rozwija, więc czekam na kolejny! [help-me-see]
OdpowiedzUsuńszybko dodawaj następny ! ;D
OdpowiedzUsuń